Prof. Kieżun: Na naszych
oczach Europa upada. Upada tak, jak kiedyś Rzym. I tak jak Rzym tego nie widzi
Jesteśmy w bardzo niebezpiecznej sytuacji, w
przededniu jakiejś potwornej tragedii (...) To wszystko było widoczne od dawna,
było otwarcie zapowiadane przez islamistów, a dzisiaj wchodzi w fazę ostateczną
– powiedział w rozmowie z Krzysztofem Skowrońskim w Radiu Wnet profesor Witold
Kieżun.
Profesor podkreślał, że symptomy
tego, co dziś obserwujemy były widoczne dużo wcześniej i otwarcie zapowiadali
to islamiści. – Dzisiaj to wchodzi w fazę ostateczną – ocenił. – Wystarczy
przeczytać to, co mówią niektórzy przedstawiciele środowisk islamskich, którzy
dawno temu sformułowali plan opanowania Europy przez olbrzymią masę bojowników
islamskich, ukrytych w jeszcze większej masie przybyszów. Ci bojownicy mieli
być gotowi podpalić Europę jako samobójcy dokonujący zamachów. I to w tej
chwili obserwujemy – tłumaczył.
Prof. Kieżun powiedział wprost, że jesteśmy w przededniu strasznej klęski. – Za rok, za dwa będzie już za późno by się temu przeciwstawić – ocenił. Jak dodawał, nieświadomość tej sytuacji, niedostrzeganie jej w Europie, jest dla niego czymś bardzo smutnym. – Na naszych oczach Europa odchodzi do przeszłości, upada tak, jak kiedyś Rzym. I jak Rzym tego nie widzi – mówił.
Prof. Kieżun powiedział wprost, że jesteśmy w przededniu strasznej klęski. – Za rok, za dwa będzie już za późno by się temu przeciwstawić – ocenił. Jak dodawał, nieświadomość tej sytuacji, niedostrzeganie jej w Europie, jest dla niego czymś bardzo smutnym. – Na naszych oczach Europa odchodzi do przeszłości, upada tak, jak kiedyś Rzym. I jak Rzym tego nie widzi – mówił.
W ocenie profesora, w związku z
bardzo poważnym zagrożeniem zewnętrznym rząd Beaty Szydło powinien robić
wszystko, by w Polsce doprowadzić do spokoju wewnętrznego. – Niestety, Europa
nie zdaje sobie z tego sprawy, dlatego gdzie się da musimy upowszechniać
świadomość grozy tej sytuacji – podkreślił.
*************************************************************
*************************************************************
Marian Piłka : Islamizacja zachodniej Europy jest nieuchronna. Chyba, że
odrodzi się chrześcijaństwo...
Jaka jest przyszłość Europy wobec zagrożenia islamskiego, któremu nie
potrafi się przeciwstawić lewacki paradygmat polityczny w Europie Zachodniej?
Mamy do czynienia z podbojem Europy przez islam. Elity polityczne Europy
Zachodniej nie chcą przyjąć do wiadomości tej prawdy. Już dzisiaj w Brukseli
ponad 40 proc. młodzieży szkolnej to młodzież muzułmańska. Nawet jeżeli nie
mielibyśmy do czynienia z zamachami, to w ciągu dwudziestu kilku Belgia może
stać się krajem o większości muzułmańskiej. W dłuższej perspektywie czasowej
podobnie może być w innych krajach zachodnich.
Obecna fala migracji
ma na celu przyspieszenie procesu islamizacji Europy. Względy humanitarne i
społeczne mają w tej sprawie drugorzędne znaczenie. Dopóki Europa Zachodnia nie
uzna, że jest w stanie wojny, to tę wojnę będzie przegrywać. Polityka
multikulturalizmu doprowadziła do powstania dużych muzułmańskich grup
społecznych w krajach Europy Zachodniej. Walka z islamizacją jest dzisiaj
znacznie trudniejsza, bo muzułmanie nie są już tylko czynnikiem zewnętrznym,
ale i wewnętrznym. Są obywatelami państw Europy Zachodniej. Polityka
multikulturalizmu była wstępem do islamizacji Europy. Jedynym czynnikiem
mogącym powstrzymać islamizację jest chrześcijaństwo. Chrześcijaństwo jednak
jest bardzo skutecznie wypychane z kultury i życia społecznego krajów
zachodnich. Nie ma zatem żadnego czynnika mogącego powstrzymać islamizację
zachodniej części kontynentu. Jeżeli Europa nie odrodzi się religijnie, to nie
obroni własnej cywilizacji.
Co mogą zrobić kraje Europy Środkowo-Wschodniej?
Polska jest na uboczu
tego procesu. Jesteśmy krajem biednym, imigranci nie chcą więc do nas
przyjeżdżać. Mamy wciąż szanse na uchronienie się przed islamizacją, musimy
jednak zakwestionować te fundamenty polityki europejskiej, które doprowadziły
do obecnych problemów. Oznacza to rezygnację z polityki multikulturalizmu oraz,
niestety, z otwartych granic, bo także to oznacza zagrożenie dla naszego kraju.
Trzeba skutecznie się odgrodzić. Należy odejść od Schengen, wprowadzając na
powrót kontrole graniczne - a także wizy dla obywateli państw zachodnich. To
jedyna metoda mogąca uchronić Polskę przed zagrożeniem muzułmańskim. Polska nie
może ulegać samorozpadowym tendencjom w Europie zachodniej. Odwrócenie tych
tendencji jest bardzo trudne, bez przywrócenia chrześcijaństwa wręcz
niemożliwe. Unia Europejska prowadzi jednak politykę destrukcji
chrześcijaństwa. Wszelkie administracyjne próby powstrzymania islamizacji są
ograniczone i nie będą skuteczne. Zresztą i do tego nie ma woli politycznej:
Trzeba byłoby przecież deportacji środowisk muzułmańskich, które nie chcą
szanować naszej cywilizacji, wartości i wolności.
Przewiduje pan, że w krajach Europy zachodniej muzułmanie będą stopniowo
przejmować władze?
To proces właściwie
nieuchronny. Jeżeli nie będzie zdecydowanego oporu, co oznacza także opór w
wymiarze duchowo-cywilizacyjnym, to przejęcie władzy przez muzułmanów jest
tylko kwestią czasu. Pojawią się umiarkowane środowiska muzułmańskie, które
będą twierdziły, że tylko one są gwarantem zapobieżenia narastającemu chaosowi
i terrorystycznym atakom. Partie te będą wzywać także niemuzułmanów do
oddawania na nie głosy, przekonując, że zapewnią spokój. Przejęcie władzy przez
umiarkowanych islamistów stanie się jednak wstępem co poddania się całkowitej
kontroli radykalnego islamu.
W wielu krajach zachodnich zyskują popularność partie antyimigracyjne i
przedstawiające się jako konserwatywne. Nie proponują jednak polityki prawdziwe
chrześcijańskiej. Czy mimo wszystko jest to jakiś promyk nadziei, czy nie?
Myślę, te popularność
tych partii jest przejawem społecznego rozkładu. Bez odwołania się do
chrześcijaństw jako jedynego zasobu sił duchowych nie ma szans na skuteczne
przeciwstawienie się islamizacji. Nie chodzi przecież tylko o powstrzymanie
imigracji. Mamy do czynienia ze starciem cywilizacyjnym. Nawet jeżeli imigracja
zostanie zatrzymana, to przy dynamice demograficznej muzułmanów islamizacja i
tak będzie postępować naprzód. W tym starciu potrzeba cywilizacyjnej
odpowiedzi, najpierw w wymiarze duchowym, a później społeczno-politycznym.
Wspominał pan wcześniej o odejściu od strefy Schengen. To osłabiłoby jednak
gospodarczo Unię Europejską, wzmacniając zarazem pozycję Rosji.
George Soros postawił
tezę, że trwa wyścig: Kto pierwszy się rozpadnie, Unia Europejska czy Federacja
Rosyjska? Chociaż Rosja jest mocarstwem atomowym, to ma bardzo słabe podstawy
społeczne i ekonomiczne. Nie ulega wątpliwości, że Rosji zależy na osłabieniu
UE i Zachodu. Natomiast wcale nie oznacza to, że Rosja nie ulega tym samym
procesom. W Rosji jest obecnie kilkanaście procent muzułmanów, w rosyjskiej
armii – już ponad 30 procent. Także Rosja podlega islamizacji, nawet, jeżeli na
mniejszą skalę niż niektóre kraje europejskie. Głęboki kryzys demograficzny
będzie w Rosji przyspieszał te tendencje, co może stać się źródłem głębokich
konfliktów i podziałów. Jeżeli UE rozpadnie się pierwsza, to stworzy to poważne
zagrożenie geopolityczne dla Polski. Jeżeli natomiast UE przeciwstawi się islamizacji,
to rozkład może wcześniej dotknąć Rosję.
Wygląda więc na to, że kraje Europy Środkowo-Wschodniej to jedyne kraje,
które mogą nie ulec islamizacji.
To zależy, czy kraje w
tym regionie będą chciały przeciwstawić się unijnym próbom pozbawienia ich
podmiotowości. Nie ulega wątpliwości, że kwestia współpracy państw Europy
Środkowo-Wschodniej ma dla Polski fundamentalne znaczenie.
Jak zatem ocenia pan działania polskiego rządu, który z jednej strony nie
chce przyjmować imigrantów, a z drugiej aktywnie działa w Grupie
Wyszehradzkiej?
Myślę, że gdy idzie o
imigrację to rząd ulega raczej opinii publicznej, niż działa z własnej
inicjatywy. Raz zgadza się na przyjęcie muzułmańskich migrantów, innym razem
się z tego wycofuje. Opinia publiczna ma jednoznaczne stanowisko w tej kwestii,
więc rząd czuje się zmuszony do konkretnych działań. Jeśli idzie o Grupę
Wyszehradzką, to zasadniczym liderem jest Wiktor Orban. To on wyznacza agendę
polityczną. Myślę, że to wiele ułatwia obecnemu rządowi. Nie było do tej pory działań
inicjowanych przez Polskę, podąża się raczej za Węgrami. Polityka rządu jest,
oczywiście, o wiele lepsza od polityki poprzedników. Wciąż jednak to nie Polska
wyznacza kierunek działania Europie Środkowo-Wschodniej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz